Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   19
     

Michał "MadBoy" Lipkowski

PRODUCENT: EA GAMES    DYSTRYBUTOR: ELECTRONIC ARTS POLSKA    GATUNEK: FPP + SYMULATOR   
WWW:
WWW.BATTLEFIELD1942.COM



Wojna zawsze niesie straty, a rzadko korzyści. Wszyscy widzą ją inaczej. Media starają się ukazywać w sposób odbieralny dla "zwyczajnego Kowalskiego" Ale jak owa wojna wygląda z oczu żołnierza w nią zaangażowanego? Tego nie ukaże nawet najlepszy Film.



Znaleziona kaseta...
Nie wiem kiedy To się zaczęło... Miała to być walka o wolność, wolność Vietnamu. Konflikt zaczął się wcześniej, my mieliśmy tylko pomoc. w roku 1965 dostałem się do wojska. Podczas poboru starszy żołnierz mówił "to prawie wycieczka". Wylądowaliśmy w jakiejś średniej bazie. Na lotnisku stały samoloty typu Phantom. Co kilka minut wylatywały śmigłowce (huey). Przerzucały żołnierzy na miejsca walk. Często podwieszone pod nimi na łańcuchach były czołgi i jeepy. Przez megafony docierały do nas komunikaty z pola bitew. Przed moim barakiem stał lekki wóz opancerzony m113. Widoczne ślady na jego pancerzu wskazywały, że nie jedno przeszedł. Wrzuciłem swoje rzeczy na łóżko, nawiązałem kontakt ze współlokatorami z baraku. Koledzy którzy byli tutaj przede mną kilka dni, streścili mi co się tak naprawdę tutaj dzieje. Jeden z nich powiedział, że jedynym przyjacielem jakiego tutaj będzie się miało na dłużej to Twój karabin... Trudno się nie zgodzić gdy helikoptery co chwila przywożą rannych, bądź nieżywych marines.



Ledwo zdążyłem się zaaklimatyzować, a tu dobiegł mnie krzyk z megafonu, że zbliżają się samoloty wroga. Wybiegając z baraku potknąłem się o schodek co zakończyło się lądowaniem twarzą w kałuży. W obozie panował popłoch. Wszyscy biegali i krzyczeli. Wbiegłem do jednego z namiotów z ekwipunkiem, żebym miał czym się bronić. Leżały tam rakiety (żaden z pocisków do niej niestety nie dysponował głowicą naprowadzającą). Podczas wojny z tego typu broni udało się zestrzelić góra 6 helikopterów i 2 samoloty. Chwyciłem pierwszą z brzegu opartą o ścianę oraz m 60 i wybiegłem w stronę bunkru. Bunkier mieścił w sobie kilka skrzyń z amunicją oraz apteczkę. Naładowałem LOW'a i zacząłem oczekiwać... Czekanie trwało ok. 20 sekund, gdy usłyszałem dźwięk silnika samolotu. Wyjrzałem. Samolot leciał gdzieś z sześć metrów nad koronami drzew. Już po sekundzie byłem pewien ze to Mig-21. Wymierzyłem, i wystrzeliłem Pilot MIG'a zręcznie wyminął lecącą w jego kierunku rakietę. Nie miałem czasu na przeładowywanie. Dobyłem m 60 i zacząłem strzelać. Nie wiem czy w ogole go trafiłem. Wiem ze podczas strzelania rozległ się wielki huk i samolot zamienił się w dalej lecącą, na dodatek w moim kierunku, kule ognia. Teraz zobaczyłem Cobre wiszącą w powietrzu(ah-1). Pomachałem w kierunku helikopteru. I wtedy sobie uświadomiłem ze mig jeszcze nie spadł. Dałem szybkiego nura do bunkru,położyłem się na podłodze i zacząłem modlić.



Usłyszałem BUMM i następną rzeczą, jaką zobaczyłem była podłoga w helikopterze. Oprócz mnie w hueyu było jeszcze 5 osób. Piloci uruchomili radio, z którego leciały najnowsze hity. Od jednego z żołdaków dowiedziałem się ze strąciliśmy tamta bazę i przerzucaja nas do innej. Podczas podnoszenia się z podłogi poczułem straszny ból. Miałem złamane żebro, albo tylko mi się tak wydawało. Wyjrzałem przez okno i ku memu zdziwieniu w powietrzu obok leciało jeszcze kilka śmigłowców w pełni załadowanych Dwa duże helikoptery transportowe typu CH-47 (CHINOOK) były konwojowane przez cztery gunshipy oraz dwie cobry. Lecieliśmy nad rzeką płynącą pośród dżungli. NA rzece dało się zobaczyć nasze łodzie patrolowe jak i łodzie wroga. W pewnym momencie wśród trawy zobaczyłem coś ciemnego. Chwile potem naprowadzane pociski wystrzelone z ziemi zestrzeliły kilka naszych śmigłowców. Dymiące śmigłowce leciały dalej zostawiając za sobą gęste smugi dymu. Krzyknąłem żeby zawrócili po rannych z rozbitych śmigłowców,lecz usłyszałem tylko słowa ze i tak pewnie nie żyją. W pewnym momencie usłyszałem trzask krew trysnęła mi na twarz. Była to krew pilota. Prawdopodobnie trafił go wietnamski sniper. Śmigłowiec zaczął spadać wszyscy z niego wyskakiwali. Nie wszystkim jednak spadochrony się otworzyły. Wylądowałem na jakiejś łące. Padłem w gęstej trawie i zacząłem się czołgać Niedaleko dalej znalazłem wrak śmigłowca. Kilku żołnierzy żyło. Zebrałem oddział i wyruszyliśmy w drogę, w stronę bazy...Minęliśmy kilka świątyń, poruszaliśmy się ukradkiem często czołgaliśmy się w bagnie. Już po 2 minutach przemykania po drodze zobaczyliśmy jadące czołgi wroga. Na szczęście nie zobaczyły nas.
Zaczęliśmy czołgać się dalej. Zobaczyłem tunele, z których wychodzili żołnierze wroga. Przez radiostacje wiosek podaliśmy współrzędne położenia wiosek wietnamskich.Nie wiem ile czasu upłynęło może minuta, gdy na niebie zobaczyliśmy trzy samoloty z podwieszonymi bombami. Słychać było wpierw tylko cyknięcie i w ciągu kilku sekund wioska stała w ogniu. Napalm palił się dość długo by pozabijać wszystkich Wietnamczyków.



Gdy ogień zaczął zagasać wbiegliśmy do wioski by dokończyć dzieło zniszczenia. Chodziliśmy i sprawdzaliśmy dom po domu zgliszcza po zgliszczach. Spojrzałem w stronę wzgórza, od początku cos mi się w nim nie podobalo.Za dużo zieleni było i te Pale. Co one tam robią,po co ktoś je tam umieścił? Odpowiedz nadeszła wraz z kilkoma Wietnamczykami. Jeden z nich wycelował w stronę pali,oddał strzał... Ogromne pale z kolcami zaczęły spadać w stronę mojego oddziału. Zaczęliśmy biec w stronę domków, lecz nie wszystkim się udało. Kilku żołnierzy zostało przez nie zmiażdżonych. Z okien domków zaczęliśmy ostrzeliwać pozycje wroga. W gęstej trawie był nie do namierzenia. W dodatku ten snajper. Wiedzieliśmy ze gdzieś siedzi. Wszyscy głowy trzymali nisko. Byliśmy osaczeni,bez możliwości ucieczki,zdani tylko na siebie i własną broń. W pewnym momencie usłyszeliśmy warkot silnika helikopteru. Pierwsza myśl-URATOWANI. Wyjrzałem przez okno. O ku*** jeszcze tego brakowało. Nad wioską krążył Mi2



Co jakiś czas wybuchały domki? Koniec zbliżał się nie ubłaganie. Wiele wody w rzece upłynęło do momentu, gdy do naszej wioski przybyły wozy opancerzone ze wsparciem. Później było już tylko albo aż pięć minut strzałów i krzyków. Pytom była już tylko cisza. Wyczołgaliśmy się,naszym oczom ukazał się straszny widok pola walki. Wstałem wiozłem głęboki oddech i wtedy usłyszałem strzał z karabinku sniperskiego. Był to mój ostatni oddech. Kula przebiła mi tchawice naruszając przy tym aortę. Z mojej szyi buchnęła fontanna krwi. Osunąłem się na ziemie,jak marionetka porzucona przez swojego mistrza.Pozniej nastąpiła już tylko ciemność,nieskonczona ciemność.
Gra jak kazda inna posiada błędy (realizm, czy możliwość małym śmigłowcem podniesienia ogromnej łodzi transportowej). Wszystkie te błędy da się jej wybaczyć gdyż BattleField Wietnam oferuje wspaniały tryb multiplayer jak i singleplayer. Chcecie wspaniałej grafiki? Ta tutaj stoi na bardzo wysokim poziomie. Chcecie lepszej? Poczekajcie na Doom3 i HF2. Drobna rada dla graczy Multiplayerowych. Łatwo zostać zabitym przez swojego (często strzelają ci w plecy, gdy biegniesz do śmigłowca). Topniałbym o radiu Firma EA gam es dała nam możliwość słuchania radia w pojazdach, oczywiście można też słuchać własnych mp3. Jest to gra warta każdej wydanej złotówki...I pamiętajcie: Wojna się skończyła, lecz walka trwa dalej.



Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   19