D: Co za różnica... Stefan, Stefania, statek, straciatella...
V: No właśnie... Grunt, że miał(a)... Hehe...
m: Straciatella! Chodźmy na lody!
D: Lody? Ty sam sobie idź! Ja chcę na wystawę!
V: Na wystawę idziemy, barany jedne! Drizelda tam jest!
m: Wstęp kosztuje 3,50 zł i bilet ma tylko 45%!
D: Tyle, ile dwa wina!
m: Za bilety są właśnie wina! Jedno, a płacisz jak za dwa!
V: Hm... No i co z tego?
m: No możnaby zamiast do muzeum pójść do Żabki, taniej za wstęp się płaci!
V: Tylko gdzie ty tutaj znajdziesz jakąś Żabkę...
D: Ale tu chu#!$@%#! Idę na wystawę... Hej, przecież mam trzy zaproszenia! Chodźcie pawiany!
m: Teraz mówisz? Dawaj, bo pić się chce!
D: NIE! ... Albo ok, ale jest jeden warunek!
V: Jaki?
D: Musicie się przebrać za pawiany... Tu macie skórki!
m: Ale one chyba powinny zostać tam, w jeziorze, gdzie ich rodzinny dom...
V: Ej... Czemu te skórki mają różowy kolor?
D: Bo to specjalna odmiana żółtych pawianów! ... No, brać leszcze!
m: A mój jest zielony... Nie no, nie będę z siebie robił pawiana! Przeczytaj kodeks pracy! To jest molestowanie! ... A jest rozmiar L?
D: Nie! Są same eS-ki! A zielony dlatego, że ty masz z pawiana czerwonego.
m: A to dlatego ma szaro-koperkową du... tj. podbrzusze!
V: Cicho tam, zdaltonizowani alkoholicy! Mówię, że są różowe i koniec pieśni!
D: Ubierać się, bo sam pójdę!
m: Veeroos, nie śpiewaj...
V: Hm... Ten rozmiar... Nie wchodzi mi!
m: A ja zanim się przebiorę chcę sprawdzić, czy mój bilet nie zajeżdża siarką!
V: Hm... Przebierzcie się za pawiany, pójdźcie do tego muzeum, a ja sobie poczekam na zewnątrz!
D: Veeroos... Mogę cię o coś zapytać? Zawsze chciałem, ale jakoś nie było okazji...
m: Driz, tak, on jest... Nawet nie pytaj, pewnie się nie przyzna.
D: Nie to, martin... Veeroos, czemu masz cztery oczy? To przez tę świnkę przebytą w dzieciństwie?? A może to wpływ wymarcia mastodontów na swoich podopiecznych???
V: Nie! To uczulenie na ogolone chomiki...
D: Aha... To głupio, bo tak mało oryginalnie i sztampowo!
m: Od razu tak otwarcie, to raczej krępująca sprawa... Driz, nie widzisz tych kłów, które mu wystają?
V: Odczepcie się zboczeńcy, a ty martin zajmij się lepiej swoim trzecim jądrem!
m: Dotąd nie narzekałeś!
V: A czy ja mówię, że mi przeszkadza?
m: Zawsze na jajecznicę może być, bo noszę je osobno w plecaku.
V: Dobra, to jak? Idziecie do tego muzeum? Ja tu poczekam i obalę małe co nieco...
D: CISZA! Ubierać skórki mastodonty! No... Rozbierać się chamy!
V: Hm, martin, pomóż mi wsadzić ręce w moją skórkę, bo tak jak mówiłem, coś mi nie wchodzi...
m: Bo przecież ubrałeś ją odwrotnie, przełożyłeś głowę przez otwór na... nogę.
D: Veeroos! Nie tak! NIE TAK!
m: Uważasz, bo ją podresz! Oj...
V: Uhm... [PRASK!] Ojoj, skórka mi pękła... Ona krwawi! AAAAAAAAA!!! Zróbcie coś!
D: Co za pawian... Może to była dziewicza skórka?
m: Za pierwszym razem zawsze boli...
V: Macie rację, jakaś nieużywana... Pewnie się rozejdzie.
m: Taaa, z wiekiem się wyrobi!
V: Racja! To co? Wchodzimy?
m: No ty juz wszedłeś... A! Do muzeum!
D: Ok, tylko poczekajmy, aż się wykrwawi! ...... No! Idziemy! Za mną leszcze!
m: Kleszcze? AŁA!!!!!!!!!
D: Ta, kleszcza to masz w mózgu! Chodźmy bo piwo stygnie!!!
I tak wyruszyli przez okrągłe rogi ulic dziwnego miasta, aż doszli... do kolejnego rozdziału.
RODZIAŁ XIII
W muzeum.
V: Wow, patrzcie! Flaszka z okresu Topletusa Sekretusa!!! Piękne czasy...
m: Ojej, zamieniam się w warzywo... Ogórek! Pomidor!! Seler!!! ... WINO!!!
D: WOW! I nalewka z Martineza!!!
m: WINO!!! Bulp, bulp, bulp... Buerk!
V: Eeee, ten starszy pan co tam stoi w rogu? On się tak jakoś dziwnie patrzy, chyba nie wolno tu pić... Buerk...
m: Przecież ten budynek jest okrągły...
V: Tak? Ściany mi się prostują...HIK!
D: Drizeldo, gdzie jesteś moja mała nałoż... córko! Gdzież się podziała twoja piękna du... szyczka!
V: Zaraz, Driz’... Gdzie twoja lewa ręka?
D: Hmmm... Drizeldy tu nie było! To oszustwo!! Ej!!! Te ściany są zatrute!!! Moja ręka...
m: Driz’, wyciągnij ją z kieszeni...
V: On znika!!!
D: AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Ała, mój palec... Zdrajcy! AAAAAAAAAAAA!!! [spazmy] Moja... Moje uszy!!!
m: Co tu się dzieje? Gdzie idziesz?
V: Przecież on znika, gamoniu! AAAAAAAAA!!! LUDZIE!!! POMOCY!!! MORDUJĄ!!!!!!
m: Driz, mogę wziąść twój samochód w spadku?
D: Ja nic nie słyszę... To Akszyn, ta świ... niaAAOOOAAAAAOOAAAAOAAA!!! Ała, ała, ała, ała... Boli! AAAAAAAAAAAAAAA!!! Ała..
m: SAMOCHÓD_SPADEK_MARTIN!!! O, Akszyn, cześć... SPADEK!!!!!!!!!!!!
D: Alu moja, gdzie jesteś... Ała, odpada mi brzuch... I owłosienie na głowie!!! RATUJCIE!!!
m: Zaraz, zaraz, Akszyn? Ocholera! Co ty tu robisz?! Cholera! [wyciąga Zuzię] Tnij!!!
V: O fak! [wyciąga Melpomenę] Melpusia! ŁADUJ DRANIA!!!
Zuzia: WRUUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!!! [tnie]
Melpomena: BOOOOOOM!!! ŁUBUDU!!! TRZASK!!! PRASK!!! BOING!!!
D: AAAAAAAAAAAA!!! Oko mi wypadło! Nic nie widzę, zamknę się w sobie! AAAAAAAAAAA!!! Veeroos, nie we mnie!!!
Dwaj dzielni wojownicy rzucili się do walki z przebrzydłym Akszynem. Dzielnie cieli, strzelali, a nawet własnymi odnurzami kopali... tą biedną staruszkę która przyszła obejrzeć wystawę "Kamasutra z butelką wina". Pokonawszy przeciwnika...
V: O fak... Driz’ się chyba na części rozpadł...
m: Driz, jak się czujesz?
D: ...... [piiik... piiik... piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...]
m: Veeroos!!! Drizowi chyba coś się stało!!!
V: On chyba nie żyje! AAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
D: Chłopaki... Nic nie widzę, nic nie słyszę... Podajcie mi moją nogę! ... AAAAAAAAAAAAAA!!! Zostały mi tylko usta i mózg!
m: O... To o usta za dużo...
V: Ah, czyli jednak żyje...
m: Zobacz, rozpadł się, a mówiłem, żeby zawsze trzymał się w garści!
V: Może jednak lepiej go dobić? Dużo czasu zajmie takie składanie... Do tego bolesne jest.
D: ZABIERZCIE MNIE DO PLECAKA!!!
m: Ja nie mam miejsca! Chyba, że omówimy kwestię samochodu, wtedy może znajdzie się miejsce w plecaku...
V: Driz’, a cofniesz mi zaległe mandaty?
D: Co mówicie? Nic nie słyszę i nie widzę!!! ... Ooo, gdzie ja jestem? Widzę światło! O... 96 Secret Service! Mamo... Martinezie... Jak tu miło... Papier... Widzę papier! [drgawki, spazmy, wymioty]
m: Driz, rzuć mi kluczyki od auta! Tego Porshaka!! Tego czerwonego!!! RZUCAJ!!!
V: martin, a po co ma rzucać? Sam sobie weź, on nie ma rąk!
m: O... tu leżą.
D: Muszę wam powiedzieć ważną rzecz przed śmiercią!!!
V: Wiem, ja też cię kochałem...
m: Ja ciebie Driziu też! Za tego Porshaka!
D: Akszyn to mój stryjeczny syn cioci ciotecznej ze strony ojca syna mojego dziadka... A Drizelda to jego......... [zgon]
V: Że co?!
m: Wiem, wiem, przecież Drizelda to moja córka... ups! .. Ufff, umarł, jeszcze by się wydało...
V: Jak to TWOJA córka?! Co ty mi tu...
m: Yyyy... Słucham?
Duch Drizita: Słyszałem, szmato! Jeszcze cię odwiedzę... Nawiedzę! Zobaczysz! [poleciał]
V: Zaraz... To jest jakiś spisek! Nic już z tego nie rozumiem... Niech mi ktoś wyjaśni co tu się dzieje, bo zwariuję! Ja chcę do domu! DO MAMY!! BUUUUUUUUUUUUUUUU!!!
m: Nie no, przecież swojej córki bym nie gwałcił! [myśli: no może parę razy...] Veeroos, niech cię narrator przytuli! ... NIE!!! Veeroos, dlaczego strzeliłeś sobie w głowę??!!
V: ............ [zgon]
m: NIEEEEEEEEEEEEEEEE!!! Dlaczego ty umierasz???!!! .... Chlip... nie chcę tu być sam... idę do was chłopaki... do nieba! WRUUUUUUUUUUUUUM!!! [odciął sobie głowę]
Czy to możliwe? MAMO! Oni nie żyją! No nareszcie, oby kolejnych części nie było...
CDN.
dobry adwokat łódź rozwód